wtorek, 30 grudnia 2014

"W śnieżną noc" - czyli trzy opowiadania o miłości

Autor:
tytuł oryginału: Let It Snow
wydawnictwo: Bukowy las
data wydania: 19 listopada 2014

Śnieżyca zamienia małe górskie miasteczko w prawdziwie romantyczne ustronie. A przynajmniej tak się wydaje… Bo przecież przedzieranie się z unieruchomionego pociągu przez mroźne pustkowia zazwyczaj nie kończy się upojnym pocałunkiem z czarującym nieznajomym. I nikt nie oczekuje, że dzięki wyprawie przez metrowe zaspy do Waffle House uda się odkryć uczucie do wieloletniej przyjaciółki. Albo że powrót prawdziwej miłości rozpocznie się od nieprzyzwoicie wczesnej porannej zmiany w Starbucksie. Jednak w śnieżną noc, kiedy działa magia Świąt, zdarzyć może się wszystko…



Książkę dostałam na początku grudnia i od razu zaczęłam ją czytać. Dlaczego wiec recenzję piszę dopiero teraz? Sama nie wiem. Może dlatego, że książka tak naprawdę nie wywarła na mnie szczególnego wrażenia? I chyba jest to prawda.

środa, 10 grudnia 2014

,,PROROCTWO WYGNANYCH MAGÓW" - Sarah Silverwood

Autor:
tytuł oryginału: The Double-edged Sword
wydawnictwo: Amber
data wydania: 21 kwietnia 2011
 
Przyszłość Londynu z naszych czasów i Londynu ukrytego za sekretnymi Wrotami spoczywa w rękach szesnastolatka, który musi wypełnić pradawne proroctwo
Szesnaście lat temu Finmere Tingewick Smith został porzucony na stopniach sądu w Londynie. Sędziowie, którzy wzięli go pod opiekę, urządzili mu życie w nietypowy sposób. Na ich żądanie Fin musi spędzać każdy rok w innej z dwóch bardzo różniących się szkół. I stale kłamać, nawet przed przyjaciółmi, żeby ukryć zwariowane podwójne życie…
Jednak w dniu szesnastych urodzin wszystko się zmienia. Jego opiekun ginie od miecza, lecz przed śmiercią wyjawia Finowi tajemnicę jego przeznaczenia.
Za sekretnymi Wrotami leży bowiem inny Londyn – i nad oba nadciąga burza szaleństwa i zniszczenia. Przyszłość obu spoczywa w rękach Fina…
 
Znacie to uczucie, kiedy otwieracie nową książkę i jej treść od razu was pochłania? Tak właśnie jest z ,,Proroctwem Wygnanych Magów".

środa, 26 listopada 2014

Jej odwaga już zdążyła zmienić świat! - czyli ,,Kosołos" część 1


Kino, światła gasną, reklamy się kończą.
Wystarczyło, że zobaczyłam logo i już zaczęłam piszczeć. Może wydaje wam się to dziwne, ale kiedy odliczacie ciągle dni do premiery, śledzicie na bieżąco wszystkie newsy, macie zarezerwowane miejsca w kinie miesiąc przed premierą... Kiedy siedzicie już w fotelu, nie wierzycie i nie chcecie wierzyć, że to już. Tak samo było ze mną i z pewnością z wieloma innymi osobami.
Zacznę od akcji, bo właśnie jej w filmie zabrakło. Wiadomo, że przez pierwszą część Kosogłosa (książka) też nie dzieje się z byt wiele, ale spodziewałam się czegoś więcej. Oczywiście nie można wymagać od reżysera nie możliwego, ale mimo wszystko... Wyszłam z kina trochę zawiedziona.
Oczywiście są też pozytywy! Świetny dobór aktorów (może poza jednym wyjątkiem, ale nie będę tego komentować), charakteryzacja, scenografia.... I muzyka. Lorde <3 i The Hanging Tree w wykonaniu Jennifer to klasa sama w sobie! No właśnie, Jennifer (Katniss). Emocje,które pokazała nam na ekranie, to było coś niezwykłego. Wszyscy w kinie czuli jej smutek, gniew, rozpacz, ulgę... Wiele razy miałam ochotę krzyczeć razem z nią. To samo tyczy się Josha (Peeta). Jestem im ogromnie wdzięczna za wszystko co pokazali w tym filmie.
Jak widzicie, recenzja nie jest zbyt obszerna, bo tez nie ma za bardzo o czym pisać. Jestem wielką fanką całej trylogii i ekranizacji więc to oczywiste, że będę gorąco polecać wam film :D
Mam nadzieje, że wielu z was zobaczy Kosogłosa i podzieli się ze mną swoimi wrażeniami.

niedziela, 16 listopada 2014

,,JULIA - TRZY TAJEMNICE" Tahereh Mafi

Autor:
Cykl: Dotyk Julii
tłumaczenie: Małgorzata Kafel
tytuł oryginału: Unite Me
wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
data wydania: 22 września 2014
liczba stron: 360
 
Specjalny dodatek do bestsellerowej trylogii Tahereh Mafi – nowa książka o losach Julii. Zawiera niezwykły pamiętnik głównej bohaterki, dzięki któremu dowiemy się, co poprzedziło wydarzenia opisane w pierwszym tomie, oraz dwie nowele: „Destroy Me” i „Fracture Me”.
„Destroy Me” to opowieść Warnera pokazująca, co zdarzyło się pomiędzy akcją pierwszej i drugiej części trylogii.
„Fracture Me” to historia opowiadana przez Adama, rozgrywająca się po wydarzeniach opisanych w drugiej części sagi.
 
Jak widać, książką trafiła do mnie już jakiś czas po premierze, dlatego też gdy tylko wreszcie ją dostałam, zabrałam się za nią od razu!
Książka zawiera fragment historii Julii z punktu widzenia Warnera ( <3 ), a także z punktu widzenia Adama. Na samym końcu czeka nas bonus od autorki w formie pamiętnika głównej bohaterki.
Destroy Me czytałam bardzo powoli, chłonęłam każdy rozdział, każde zdanie, każdy wyraz i każdą literę. Miałam tez sporo czasu wolnego, więc mogłam sobie na to pozwolić. Przemyślenia Warnera nieraz bardzo mnie dziwiły. Bez spojlerów, powiem tylko, że jest on zupełnie inny niż pokazuje światu na zewnątrz.
Przy czytaniu Fracture Me miałam już więcej obowiązków, pełno sprawdzianów, więc tą część tajemnicy pochłonęłam bardzo szybko, nie zastanawiając się nad głębszym znaczeniem jego przemyśleń i spostrzeżeń. 
Sytuacja znów się zmieniła gdy dotarłam do Dziennika Julii. Pełno tu poskreślanych zdań i wyrazów, pełno przemyśleń, które Julia tak rozpaczliwie chciała ukryć głęboko w sobie. Pełno tu emocji.
 
Dzisiaj zaczęłam krzyczeć.
 
Uwielbiam styl pisania Tahereh Mafi, więc czytanie tej książki było dla mnie czystą przyjemnością.
Wiele razy płakałam lub cierpiałam razem z bohaterami, chociaż nie było to opisane w szczególnie smutny sposób. Po prostu człowiek, może odczuć emocje bohaterów za co jestem ogromnie wdzięczna autorce.
Kolejna genialna sprawa to okładka. kolejny raz się w niej zakochałam i ogromnie żałuję, że nie posiadam tej książki na własność.
Jednak jak to ja, musiałam znaleźć jakiś minus. Wiadomo, że mamy poznać fragmenty historii Adama i Warnera, ale mimo wszystko - za mało Julii w książce o historii Julii. Można przymknąć na to oko, ale nie mogłam też tego pominąć w recenzji :)
Krótko mówiąc - kolejne niezwykłe dzieło autorstwa Tahereh Mafi. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mogła spotkać się z jej twórczością i wszystkim gorąco polecam całą serię o Julii.

wtorek, 11 listopada 2014

,,BALLADYNA" Juliusza Słowackiego na deskach Olsztyńskiego Teatru Lalek

Reżyseria: Oleg Żiugżda
Scenografia/lalki: Walery Raczkowski
Kostiumy: Nadzieja Jakowlewa
Muzyka: Bogdan Szczepański

Balladyna Juliusza Słowackiego to sztuka powszechnie znana.  Od niedawna gości także w Olsztyńskim Teatrze Lalek.
Balladyna jest historią powszechnie znaną, więc nie będę przytaczać szczegółów. Zamiast tego, od razu skupie się na samym spektaklu.









Ponieważ jest to Teatr Lalek, w spektaklu grają aktorzy razem z kukiełkami. Moim zdaniem jest to złe połączenie. Nie można skupić się na jednej rzeczy. Tym bardziej, że kukiełki są po prostu dziwne... Był to chyba jedyny minus tej sztuki.
Sama akcja rozgrywa się bardzo szybko. Ci którzy przeczytali dramat, wiedzą, że dzieli się on na akty i sceny. Byłam pod ogromnym wrażeniem jak szybko udało im się zmieniać scenografię. Polegało to tylko i wyłącznie na przestawianiu stołów i grze świateł. Także duża rolę odgrywała muzyka. Nie rozumiem tylko w jakim celu na początku i końcu sztuki, słyszymy Tańczące Eurydyki Anny German. Myślę, że bez rozmowy z reżyserem nie odpowiem sobie na to pytanie :)



 


Teraz przejdę do czegoś, co zastanawiało mnie od początku. Mianowicie chodzi o stroje aktorów. Nie wszystkich, ale dwie postacie bardzo mnie zaintrygowały. Chodzi mi o Kirkora i Pustelnika. Kirkor był przebrany za metalowca, a Pustelnik - za księdza. Osobiście dostrzegam tu próbę nawiązania do współczesności. W jakim celu? Sądzę, że ma to służyć pokazaniu, że Balladyna to historia ponad czasowa.

Podsumowując sztuka nie jest zła, ma ciekawe momenty, scenografia jest wykonana w ciekawy sposób.... Ale cały efekt psuje konwencja żywoplanowo-lalkowa. Jeśli jednak będziecie kiedyś w Olsztynie - warto wybrać się do Teatru Lalek i samemu ocenić sztukę.

sobota, 25 października 2014

,,CHCĘ ŻYĆ!" - Czyli o AIDS słów kilka

Autor -
wydawnictwo - Ossolineum
data wydania - 2006 (data przybliżona)
liczba stron - 132
kategoria - Literatura piękna

Nadine nie może uwierzyć, że Florian, który był jej pierwszą wielką miłością, ma AIDS. Czy ona też się zaraziła? Kiedy okazuje się, że jest zakażona wirusem HIV, cały jej świat wali się w gruzy. Z kim może o tym porozmawiać? Ile zostało jej jeszcze życia?

Trochę ciężko mi zacząć, ale myślę że jestem usprawiedliwiona. Czym? Tematyką książki. Wiadomo, że AIDS to temat tabu o którym rzadko się mówi. Rządzą nami uprzedzania, nie kierujemy się wiedza tylko własnymi przekonaniami na temat tej choroby. Autorka pokazuje nam co odczuwają osoby dotknięte wirusem HIV. Właśnie tym wirusem zaraziła się Nadine. Oczywiście na początku uważa wszystko za jeden wielki żart, który przez przypadek podarował jej los. Nie dopuszcza do siebie wiadomości, że jednak może być chora. Zaczyna panikować i to nieźle. Ciągle zastanawia się ile jeszcze czasu jej zostało, nie spotyka się ze znajomymi bo przecież może ich zarazić! Szczerze? Wkurzało mnie to. Oczywiście, rozumiem co musiała czuć. Nie jest pewna swojej przyszłości, nie wie czy niezostanie sama... Ale użalać się na sobą non stop? Moim zdaniem bezsensu. Tak naprawdę książka jest tylko o tym. O tym, że Nadine ciągle powtarza ,,Chcę żyć!" Coś więcej? Pojawia się miłość, odrzucenie, rozpacz... Ogółem książka nie należy do szczególnie pogodnych, ale w sumie temat też jest taki, a nie inny. Oprócz postawy głównej bohaterki denerwował mnie styl pisania autorki. Wydaje się, że siliła się na lekki, młodzieżowy język, jednak niespecjalnie jej to wyszło. Sceny i wątki kończyły się zanim tak naprawdę się zaczęły. Wszystko kręci się wokół jednego zdania. ,,Chcę żyć!"
Bohaterowie byli bardzo płytcy, widzieliśmy tylko to co raczyła pokazać nam autorka. Moim zdaniem bohaterowie powinni być postaciami, które chce się poznać jak najlepiej, postaciami z którymi chce się dzielić ich los. W przypadku tej książki jest zupełnie inaczej. Wiele razy miałam dosyć humorów głównej bohaterki przez co książkę mającą niewiele ponad 100 stron czytałam prawie 2 tygodnie!
Ale UWAGA! Znalazłam plus! Mimo kiepskich postaci, braku ciekawych wątków i akcji, pod jednym względem książkę warto przeczytać. Zaskoczeni? Ja także byłam kiedy doszłam do tego wniosku. Mianowicie - ile wiecie na temat AIDS? HIV? Ktoś z wami o tym rozmawia? Większość z nas wie o tym niewiele. Dorośli nie mówią nam o tym bo:
1. boja się (tylko czego? to pozostanie tajemnicą)
2. sami niewiele wiedzą na ten temat.
Książka ta jest dobrym źródłem informacji. Uważam, że każdy powinien po nią sięgnąć. Nie dlatego, że w przyszłości ktoś może być seropozytywny, ale dlatego żeby przekonać się jak wielu z nas traktuje osoby z HIV czy AIDS i jak te osoby spostrzegają świat.

Rozpisałam się jak nigdy! Nie napiszę konkretnego podsumowania. Sami zdecydujcie czy chcecie lepiej poznać historię Nadine i osób takich jak ona.




sobota, 18 października 2014

,,CISZA" - Becca Fitzpatrick

Autor:
Cykl: Szeptem (tom 3)  
tłumaczenie - Paweł Łopatka
tytuł oryginału - Silence
Wydawnictwo Otwarte
data wydania - 19 października 2011
liczba stron - 400
kategoria - fantastyka, fantasy, science fiction

Nareszcie koniec burz między Patchem a Norą. Zakochani przeszli dramatyczne próby wzajemnego zaufania i lojalności, uporali się z sekretami z przeszłości i połączyli dwa światy pozornie nie do pogodzenia. Wszystko to w imię miłości przekraczającej granice między niebem a ziemią.
Ale zło nie śpi. Nora i Patch będą musieli podjąć desperacką walkę, w której stawką jest ich uczucie.


Po poprzedniej części nie spodziewałam się niczego szczególnego. Po książkę sięgnęłam tylko dlatego, że koleżanka zapewniała mnie ,,Będzie lepiej!" Jako że jestem strasznym niedowiarkiem, musiałam oczywiście przekonać się sama... No i okazuje się, że miała rację! Od początku nie mogłam oderwać się od stron książki. Tajemnica zapisana na nich ciemnym tuszem nie dawała mi spokoju i ciągle siedziała w mojej głowie. Razem z główną bohaterką starałam się dojść do prawdy.
A skoro już o Norze mowa to może rozwinę temat. Jak zwykle to bywa, głupota głównej bohaterki strasznie mnie irytowała ale mogę wam obiecać - Nora i tak jest mądrzejsza niż w ,,Crescendo". Oczywiście, zalicza niezłe wtopy, jej relacje z Patchem też na początku nie wyglądają dobrze (wbrew zapewnieniom z okładki)... O młodym Nefilu nie wspominając.
Przejdę teraz do języka, którym książka jest pisana. Książkę czytało się szybko i łatwo. Gdyby nie szkoła zapewne skończyłabym ją w jeden weekend. W trzeciej części jest pełno wspaniałych tekstów, które na dobre zapadły mi w pamięć.
Książka kończy się w najmniej oczekiwanym jak dla mnie momencie. Od razu chciałabym wiedzieć co będzie dalej!
Nie wiem co więcej mogę wam powiedzieć, ponieważ emocje ciągle trzymają i nie chcą mnie opuścić :D
Krótko mówiąc - warto było przebrnąć przez 2 część, aby zagłębić się w ,,Ciszy"...

czwartek, 2 października 2014

,, MIASTO 44" - czyli miłość w czasach apokalipsy.

Stwierdziłam, że pora wrzucić na bloga recenzję jakiegoś filmu. Dlaczego? Nie samymi książkami człowiek żyje (niestety...)! Więc robię krok naprzód i tak oto dostajecie jeszcze cieplutką recenzję.
O tym filmie głośno było już od dawna i na pewno wszyscy go kojarzą.

Film opowiada historię młodego chłopaka, Stefana Zawadzkiego (w tej roli Józef Pawłowski), który po śmierci ojca postanawia dołączyć do powstania. Jak mówił jeszcze w sierpniu 2012, współautor scenariusza i reżyser Jan Komasa – Ten scenariusz to przede wszystkim uczuciowy trójkąt. Chłopak nazywa się Stefan, dziewczyny Kama i Biedronka. Obserwujemy, co się dzieje z nimi i z ich przyjaciółmi przy zgrupowaniu „Radosław”, które ruszyło z Woli a potem przeszło przez miasto i skończyło działania na Czerniakowie.

Zacznijmy od fabuły. Wydaje się, że dużego pola do popisu nie ma. Elementy, które reżyser mógł wykorzystać to zrujnowane miasto i młodzi ludzie, którzy giną za ojczyznę. Brzmi znajomo? Oczywiście, bo historia ta nie byłaby taka niezwykła gdyby nie:
1. bohaterowie, z którymi każdy może znaleźć coś wspólnego
2. dylematy nastolatków, które ,,nie starzeją się"
3. obraz Warszawy, dialogi, mimika aktorów, efekty specjalne (wyszłam poza fabułę), które sprawiają, że człowiek wie, że to nie jest fikcja, że takie cos mogło zdarzyć się naprawdę.

Przejdźmy teraz do tych nieszczęsnych efektów specjalnych... Czemu ,,nieszczęsne"? Odpowiedź jest prosta i ci którzy oglądali film wiedzą o co mi chodzi. Otóż:
1. niektóre efekty były niesamowite (wybuch bomby miedzy kamienicami i odrzucenie ciał)
2. ale niektóre były po prostu nierealne (scena pocałunku podczas ostrzału)
Cos co podobało mi się najbardziej - scena w kanałach. Według mnie jest ona żywcem wyjęta z jakiegoś horroru i może według niektórych bardzo nie na miejscu, ale ja, właśnie dzięki temu mogłam choć trochę poczuć jak czuli się wtedy główni bohaterowie.


Czym film mnie zaskoczył?
1. Ścieżka dźwiękowa - wplecenie starych, polskich piosenek i tych dzisiejszych. Dodatkowo potęgowały one we właściwy sposób napięcie i pozwalały lepiej odczuć emocje.
2. Niektóre sceny, jedne na miejscu i te trochę mniej... Np.
  a) scena rozstrzelania (jak obejrzycie dowiecie się o co chodzi) na której nie mogłam powstrzymać łez, a także większość scen na końcu były moim zdaniem jedną z najlepszych części całego filmu
  b) scena w której mamy... głębsze okazanie uczuć, była moim zdaniem nie na miejscu. Ja rozumiem, że wtedy ludzie też to robili, że potrzebowali miłości i czułości, ale ta scena była moim zdaniem kompletnie wyjętą z kontekstu i niepotrzebna.
3. niesamowita gra aktorska - o większość aktorów nie słyszałam ani razu, ale coś czuję że niedługo zrobi się o nich głośno.

Cóż jeszcze mogę powiedzieć... Film jest zrobiony bardzo realistycznie, chociaż czasem za dużo tych efektów :/ Historia z jednej strony nie realna, a z drugiej jak najbardziej prawdziwa.
Podsumowując: film wzruszający, szokujący, wyzwalający niespotykane emocje... Krótko mówiąc - każdy powinien go zobaczyć. A na koniec - mała dawka zdjęć.



sobota, 20 września 2014

,,CRESCENDO" - Becca Fitzpatrick

Kiedy nie wiesz, komu wierzyć, ufaj tylko sobie.
Patch to wielka miłość Nory. To także jej Anioł Stróż.
On uratował jej życie, ona wyrwała go z otchłani potępionych. Są sobie przeznaczeni.
Jednak Patch wydaje się zamieszany w niewyjaśnioną śmierć ojca Nory. Dziewczynie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo…
Tajemnice budzą niepokój, niepewność przeradza się w strach.
„Crescendo” to kontynuacja bestsellerowej powieści Becki Fitzpatrick „Szeptem”.
Na początku, kiedy zakładałam bloga powiedziałam sobie, że będę tu dodawać recenzje tylko pierwszych części serii lub trylogii. Ale teraz widzę, że był to zły pomysł, ponieważ od jednej serii do drugiej zawsze mija trochę czasu, a blog przecież nie może świecić takimi pustkami! Z tej też racji przed wami recenzja drugiej części sagi ,,Szeptem" - ,,Crescendo"!
Zacznijmy od tego, że widać poprawę w warsztacie pisarki. Świat w tej książce stał się bardziej skomplikowany, postacie są też bardziej dopasowane i przemyślane. Mimo to Nora ciągle mnie irytowała. Niby stała się odważniejsza, bardziej pewna siebie i w ogóle, ale moim zdaniem to do niej nie pasuje. Zdecydowanie bardziej podobała mi się w ,,Szeptem". Jeśli chodzi o Patcha... błagam, trzymajcie mnie! Lubię w książkach chłopaków, którzy są sarkastyczni, pewni siebie i nie boja się swoich uczuć. I Patch właśnie taki był w pierwszej części, natomiast jeśli chodzi o drugą..
1. Patch zgubił gdzieś swój sarkazm, który tak w nim lubiłam,
2. Jego pewność siebie też gdzieś uleciała
Przez jego dziwne zachowanie wiele razy miałam ochotę zamknąć książkę i więcej do niej nie wracać... Ale wracałam. Dlaczego? Odpowiedź jest jedna - Scott...
Scott pojawia się w ,,Crescendo" i już mogę was zapewnić, że zagrzeje w książkach Becki (nwm czy dobrze odmieniłam ;) )na dłużej.
Akcja w książce niby ciągle się rozwijała, ale jak dla mnie watki ciągnęły się nie miłosiernie i na początku nie mogłam połączyć ich w logiczną całość. Jak udało się to pisarce? - nadal nie mam pojęcie, ale nie wyszło jej najgorzej.
Podsumowując - ,,Crescendo" jest słabą kontynuacją ,,Szeptem", ale po jej skończeniu ma się ochotę sięgnąć po kolejną część ,,Cisze" (powiem wam już teraz, że warto - mój Patch powraca! :D ).
Becca rozwinęła swój warsztat co zaowocowało ciekawymi cytatami
(- Jesteś psychopatą... 
- Wolę określenie ,,człowiek z wyobraźnią")
i lepiej stworzonymi postaciami.
Daję książce 3.5/6 ( te 0.5 za zakończenie, które od razu zmusza cię do wstania z kanapy i ruszenia biegiem po ,,Cisze")

poniedziałek, 8 września 2014

,,WALKA SYLFA" - L. J. McDonald

Sylf to potężna magiczna istota. Są obdarzone niszczącą siłą i nieodpartym męskim urokiem. Lecz każdy z nich marzy tylko o jednym: aby znaleźć tę jedyną - swoją królową… Lecz człowiek może zmienić go w niewolnika mrocznym rytuałem – ofiarą z życia młodej kobiety. Ale siedemnastoletnia Solie nie zamierza pokornie przyjąć wyznaczonej jej roli. Sama przejmuje władzę nad sylfem, dla którego miała być przynętą - młodym jak ona i niesamowicie pociągającym. Lecz od tej chwili razem z Hejty'm nie są bezpieczni ani w świecie sylfów, ani ludzi…


Książkę kupiłam na wakacjach, ponieważ zachwycił mnie opis i okładka. Spodziewałam się romansidła rodem ze średniowiecza i to też dostałam, ale ta historia ma wiele wątków... Jednak o tym później. Na początku historia skupia się na głównych bohaterach, którzy poznają się i zakochują się w sobie. Później do akcji wkraczają inne Sylfy, Wspólnota i Król ze swoim wojskiem. Jak na prawdziwe romansidło przystało, nasi zakochani będą się całować, obściskiwać i SPOJLER nie tylko.
Właśnie tego ,,nie tylko" było moim zdaniem za dużo w książce, ale kto co lubi :P
Od pierwszej strony zakochałam się w Hejty'm. Wiem co sobie myślicie - dziwne imię, ale bardzo do niego pasuje! :D Jest on na początku trochę zagubiony w naszym świecie, sprawia wrażenie bezbronnego co w żadnym wypadku nie jest prawdą. I teraz wkraczają nasze ukryte wątki...
W świecie w którym rozgrywa się akcja Sylfy więzione są postaciach wybranych przez ich panów, nie mogą się odzywać ani robić praktycznie nic bez ich pozwolenia. Jedynym ich obowiązkiem jest bronić swoich władców, którzy pozbawili ich wolności. Dopiero kiedy zamknęłam książkę na ostatniej stronie, zrozumiałam co autorka miała na myśli kreując w ten sposób świat. Zastanówmy się - czy dzisiaj nie jest podobnie? Wiele organizacji, władza, media narzucają nam swoje poglądy i ideały, a my nie mamy prawa ich odrzucić. Ale czy na pewno? McDonald pokazuje nam, że jeśli naprawdę chcemy być sobą możemy to osiągnąć, że nie można patrzeć na innych i ciągle martwić się co oni myślą. Trzeba walczyć - ale o siebie i ta książka właśnie to pokazuje.
Mam nadzieję, że was nie wystraszyłam ostatnimi słowami :) Pamiętajcie - nie musicie doszukać się w książce tego samego co ja, przeczytajcie ją i wyraźcie swoje zdanie w komentarzach poniżej (anonimy możliwe)! Zróbmy z tego postu małą dyskusje! Czekam na wasze odpowiedzi ;)

czwartek, 28 sierpnia 2014

,,SZUKAJĄC ALASKI" - John Green

Literacki debiut Johna Greena to powieść o myślących i wrażliwych młodych ludziach. Zbuntowanych, szukających intensywnych wrażeń i odpowiedzi na najważniejsze pytania: o miłość, która wywraca świat do góry nogami, o przyjaźń, której doświadcza się na całe życie.
Niezapomniana opowieść o odkrywającym życie Milesie zakochanym w szalonej, zbuntowanej Alasce, dzięki której odnalazł Wielkie Być Może – czyli najintensywniejsze i najprawdziwsze doświadczenie rzeczywistości.










Pierwszą książką jaką przeczytałam w tym roku było ,,Gwiazd naszych Wina" Johna Greena. Teraz przyszła kolej na ,,Szukając Alaski". Słyszałem bardzo różne opinie na ten temat tej książki, jedne bardziej pochlebne, inne mniej. Jak każdy szanujący się książkoholik musiałam wyrobić swoje własne zdanie. No i tak sięgnęłam po kolejne dzieło Pana Zielonego :)
,,Szukając Alaski" to opowieść, której na początku za bardzo nie rozumiałam. Myśli głównego bohatera były dość chaotyczne i nie rozumiałam za bardzo idei Wielkiego Być Może. Kiedy Miles trafia wreszcie do campusu i poznaję Alaskę, akcja w książce wreszcie się rozkręca. John Green jest wesołkiem, który lubi kawały. Te same cechy przelał do swoich książek. Dzięki temu w ,,Szukając Alaski" nie zabraknie nam śmiesznych momentów i kawałów, które organizują bohaterowie książki. W książce są też momenty lekko... a czasem nawet trochę bardziej niż ,,lekko" zboczone... Ale w ten sposób autor porusza różne problemy młodzieży i nie robi z nich tematu Tabu.
Także po raz kolejny John nie pozwala nam przywiązywać się za bardzo do bohaterów... Bez spojlerów powiem tylko, że ta książka wstrząśnie wami przynajmniej w połowie tak jak mną.
Główni bohaterowie przez całą książkę przeszli metamorfozę, która zmieniła także mój punkt patrzenia na świat.
Czy ktoś z was też czytał tą książkę, miał może podobne spostrzeżenia na temat książki? co o niej myślicie?
Ja daję jej 5/6 ponieważ początek był trochę ciężki :)

niedziela, 24 sierpnia 2014

,,SCARLETT" - Barbara Baraldi

Scarlett ma szesnaście lat i właśnie przeprowadziła się do Sieny. Zostawiła za sobą wakacje, swoją najlepszą przyjaciółkę i kiełkującą miłość do Matteo… W nowej szkole poznaje Umberto, który od razu okazuje jej zainteresowanie, jednak Scarlett odkrywa, że jej koleżanka z ławki Caterina jest w nim skrycie zakochana. Co wybrać: miłość czy przyjaźń? Odpowiedź przychodzi sama podczas szkolnego koncertu, kiedy na scenę wchodzi chłopak o oczach jasnych jak lód i ich wzrok spotyka się w tłumie. Mikael, basista zespołu Dead Stones, pojawia się przy niej w najbardziej niespodziewanych momentach, by za chwilę zniknąć, a Scarlett nie potrafi oprzeć się jego magnetycznemu spojrzeniu.
Jednak Mikael jest zbyt piękny i zbyt niezwykły, by mógł być prawdziwy: tylko Umberto zdaje się znać jego sekret, lecz nie udaje mu się ostrzec Scarlett…
Niedługo potem w szkole ma miejsce niewyjaśnione morderstwo, a Scarlett pada ofiarą przerażającego ducha o płonących oczach.
Kim naprawdę jest Mikael? Jej aniołem stróżem czy prześladującym ją demonem?


Czas znów zacząć działać! Poprzednia recenzja ukazała się dość dawno i pora to naprawić. :)
Ostatnio w moje ręce wpadła właśnie ta książka. Z opisu stwierdziłam, że będzie to straszne romansidło, a ja za takimi książkami nie bardzo przepadam, ale z braku innej lektury zdecydowałam się co przeczytać. Książka pochłonęła mnie już od pierwszych stron! Z jednej strony jest to typowa historia miłosna (z nutką kryminału za co duży + ), a z drugiej cos zupełnie nowego! Akcja książki rozgrywa się we Włoszech i może zmiana otoczenia wpłynęła na moje zdanie o książce. Bo przecież teraz większość książek rozgrywa się w USA i w końcu może się to człowiekowi znudzić. Ale wracając do książki - tak jak od razu zakochałam się w Mikael'u, tak Umberto od początku mnie wkurzał. To nie tak, że moje serce całkowicie skradł Miakel - po prostu Umberto może być dobrym przyjacielem, ale jak na mój gust jest zbyt namolny.
Akcja w książce jest bardzo płynna, nie ma zbędnych opisów, długich dialogów i tym podobnych. Wszystko dzieje się szybko, ale na tyle żeby czytelnik nie zgubił się we wszystkim ani też nie znudził.
Po skończeniu tej książki, od razu pobiegłam wypożyczyć kolejna część ,,Pocałunek Demona".
Całą seria kończy się właśnie tą książką, a szkoda bo moim zdaniem pozostało jeszcze wiele pytań na które każdy chciałby znać odpowiedź.
Podsumowując - daję książce 6/6 i polecam każdemu, nie tylko fanom gotyku ;)

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

,,COÓRKA ŁOWCY DEMONÓW" - Jana Oliver

Riley Blackthorne po prostu chce dostać szansę, by udowodnić swoją wartość – i właśnie na to liczą demony...
 Rok 2018. Siedemnastoletnia Riley, jedyna córka legendarnego łowcy demonów Paula Blackthorne’a, zawsze marzyła by pójść w ślady ojca. Ludzkie społeczeństwo jest skłócone i w rozkładzie, a Lucyfer wysyła swe pomioty na ulice wszystkich większych miast – Gildia Łowców potrzebuje zatem wszystkich. Nawet dziewczyn. Riley ratuje mieszkańców od kłamliwych małych demonów pierwszego stopnia, najprostszych do zwalczania – na razie tylko tyle umie. Jednak w jej życie wkracza potężniejszy demon, ponadto w Gildii dochodzi do tragedii... Wszystko to popycha Riley w pełną niebezpieczeństw rozgrywkę i chaos wojny pomiędzy Niebem a Piekłem.
Kiedy cały świat wokół niej zdaje się walić, komu Riley może zawierzyć swe serce... i życie?




Sięgnęłam po ta książkę z ciekawości. Jestem fanką DA, DM, Upadłych... więc stwierdziłam - Czemu nie przeczytać tej? Wydaje się całkiem fajna... No więc przeczytałam... i się zawiodłam. Książka jest napisana lekkim językiem, szybko się ją czyta ale jakoś mnie nie wciągnęła. Od początku mamy dużo wątków mimo, że głównych bohaterów jest tak naprawdę tylko dwójka. Akcja jest bardzo napięta, wszystko dzieje się bardzo szybko, więc czasem ciężko się połapać.
Głowna bohaterka raz jest silna, uparta, wie czego chce, a po chwili zachowuję się jak rozkapryszony dzieciak... Krótko mówiąc - nie polubiłam jej. Jedyna postać, dzięki której dotrwałam do końca książki to Beck. Starszy uczeń ojca Riley, trochę sarkastyczny, pewny siebie no i oczywiście przystojny, chociaż przyznam się że ciężko było mi go sobie wyobrazić.
Dla czego książka mnie nie wciągnęła? Oprócz podanych przyczyn powyżej, podam jeszcze jedną. Jest w niej pełno odnośników do sfery seksualnej. Nie przeszkadza mi to raczej w książkach, ale w tej po prostu pomijałam takie strony. Są to rzeczy po prostu obrzydliwe i w złym guście.
Kolejny minus (tym razem wina wydawnictwa, nie samej książki) w Polsce nie zostały wydane kolejne części, więc jeśli ktoś się wciągnie - może mieć problem.
Jeśli chodzi o mnie - nie polecam wam tej książki i daje jej 2/6 bo mimo wszystko, dobrnęłam do końca.

piątek, 1 sierpnia 2014

,,DOTYK JULII" - Tahereh Mafi


Nie możesz mnie dotknąć – szepczę.
Kłamię – oto, czego mu nie mówię.
Możesz mnie dotknąć – oto, czego nigdy nie powiem.
Proszę, dotknij mnie – oto, co chcę powiedzieć”.

Nikt nie wie, dlaczego dotyk Julii zabija.
Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć, bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha

*Zostałam przeklęta*
Mam niezwykły dar

*Jestem potworem*
Mam nadludzką moc

Któż z nas nie chciał by posiadać jakieś nadprzyrodzonej mocy? Lewitowanie, psychokineza, czytanie w myślach, niewidzialność… Julia posiada niezwykły dar, który staje się jej największym przekleństwem – jej dotyk zabija.

Pewnego dnia, przez nieszczęśliwy wypadek, który spowodowała trafia do szpitala psychiatrycznego. Nie jest to coś co znamy z dzisiejszych czasów. Julia jest zamknięta w 4 ścianach, do dyspozycji ma:

- 1,5m kwadratowego powierzchni

- 1 łóżko

- 1 małe okno na świat którego tak naprawdę już nie zna bo w zamknięciu spędziła już 264 dni

- i liczby.

Teraz właśnie to jest jej światem domem. Ludzie z Komitetu Odnowy, którzy żądzą teraz światem skazali ją na zapomnienie mówią, ze chcą jej pomóc. Ale czy na pewno?

 Już na samym początku książki pojawia się Adam, chłopak do którego Julia od razu zaczyna coś czuć. Kilka rozdziałów dalej mamy już kolejnego – Warner kieruje jednym z sektorów w państwie. Można pomyśleć, że mamy tu tradycyjny układ. 1 dziewczyna, 2 chłopaków i 1 dylemat – którego wybrać? Nic bardziej mylnego. Julia nienawidzi Warnera, a z Adamem jest szczęśliwa od samego początku.

Książka jest pisana jak osobisty pamiętnik Julii głównej bohaterki.  Jest w nim sporo skreśleń myśli, których Julia boi się wypowiedzieć lub nie do końca w nie wierzy. Na początku jest to wykurzające meczące, ale można się przyzwyczaić i później czytanie książki to już sama przyjemność. Język jest przejrzysty, choć czasem denerwował mnie brak przecinków lub kropek w miejscach gdzie bym się tego spodziewała.  Julia jest bohaterką, która nie akceptuje siebie pod żadnym pozorem i trudno jej się dziwić. Jednak czasami jej użalanie się nad sobą było nie do zniesienia. Mimo to przebrnęłam przez książkę i uważam, ze było warto. Zakończenie jest może trochę dziwne i jakby zbyt szczęśliwe… Ale całe szczęście, że to kolejna trylogia więc wszystko może się jeszcze naprawić zdarzyć.

poniedziałek, 28 lipca 2014

,,SZEPTEM" - Becca Fitzpatrick


Czasem zdarza się miłość nie z tego świata. Naprawdę nie z tego świata…

Patch jest tajemniczy i zabójczo przystojny. Nic dziwnego, że szesnastoletnia Nora uległa jego urokowi. Niemal natychmiast w jej życiu zaczęły dziać się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Chyba że…
Chyba że ktoś wie, że znalazł się w samym środku bitwy. Bitwy, którą od wieków toczą Upadli z Nieśmiertelnymi. O Twoje życie.

Ale cicho sza… Są tajemnice, o których mówi się tylko szeptem.






Która z nas nie chciałaby mieć w klasie przystojniaka, który usiadłby z nami w ławce... Nora ma to szczęście, a może i pecha. Kiedy nauczyciel rozsadza ich w klasie, Norze trafia się Patch. Zabójczo przystojny, pewny siebie i... irytujący.
Oczywiście Nora pomału zakochuje się w naszym przystojniaku, a on w niej. Przynajmniej tak nam się wydaje. Patch jest chłopakiem sarkastycznym i pewnym siebie, który wie że podoba się dziewczynom (nawiasem mówiąc mój ideał, ale to już inna historia ;) ). Nora czuję, że coś jest z nim nie w porządku. Mimo to, chłopak przyciąga ją do siebie coraz bardziej... Czy może wyniknąć z tego coś dobrego?
Na to pytanie odpowiecie sobie sami, kiedy przeczytacie książkę. Wracając do powieści- jest ona pisana lekkim, przyjemnym językiem który sprawia, ze czyta się ją naprawdę szybko i przyjemnie.
Becca tworzy zupełnie nowy wymiar historii o Upadłych Aniołach. Nowe rytuały, obyczaje... Nie da się przejść obok tego obojętnie. Jest to książka, która zawładnie waszymi sercami. Jestem tego pewna.

piątek, 25 lipca 2014

,,DOPÓKI MAMY TWARZE" - C. S. Lewis


Jest to niemal nieznane w Polsce (pora to zmienić) arcydzieło C.S. Lewisa, autora „Opowieści z Narnii”; jego ostatnia powieść, napisana dla dorosłych czytelników, choć moim zdaniem może czytać ją każdy, kto pojmuje choć trochę życie.

W starożytnej krainie Glome, gdzie czci się krwawą boginię Ungit, dorastają dwie królewskie córki: piękna i tak brzydka, że zakrywa twarz welonem. Gdy na królestwo spadają plagi i nieszczęścia, świątynia Ungit żąda krwawej ludzkiej ofiary, która ma odwrócić gniew bogini. Ofiara zostanie złożona tajemniczej Bestii, mieszkającej w cieniu Szarej Góry. Oczy kapłanów Ungit zwracają się na mieszkańców Pałacu…






Książka ta jest napisana niczym pamiętnik. Na jaw wychodzą wszystkie sekrety, przemyślenia, obawy. Człowiek coraz bardziej zagłębia się w jej życie i z całego serca życzy głównej bohaterce  szczęścia. Niestety, wiemy już że szczęście nigdy nie trwa wiecznie, a w przypadku życia Orual zdaje się być tylko przelotnym westchnieniem. Mimo młodego wieku, spadają na nią liczne katastrofy, przeżycia które nawet dla dojrzałego człowieka są ciężką próbą. Orual o wszystko oskarża bogów i spisuje przeciw nim liczne oskarżenia. Cała książka, którą trzymamy w rękach jest jednym wielkim pozwem sądowym. Wszystko co jest w niej zawarte zmusza człowieka do refleksji i mimo, że książka oparta jest na micie historia wydaje się całkowicie możliwa.

Orual jest ciekawą bohaterką, silną i słaba jednocześnie. Jej brzydota jest albo największym przekleństwem, albo największym darem jaki mogła otrzymać. To ostatnie pozostawiam wam do oceny. Lewis po raz kolejny stworzył niesamowity świat, tym razem przeznaczony dla osób dojrzałych.

Czy jesteście godni poznać tajemnice bogów? Sięgnijcie po ,,Dopóki mamy twarze" i przekonajcie się sami.

piątek, 18 lipca 2014

,,Fałszywy książe" Jennifer A. Nielson

W pewnej dalekiej krainie zanosi się na wojnę domową. Aby zjednoczyć podzielone królestwo, arystokrata Conner postanawia osadzić na tronie mistyfikatora, udającego zaginionego przed laty księcia. Zmusza do zabiegania o tę rolę czterech chłopców – do niedawna mieszkańców sierocińca. Jeden z nich, sprytny czternastoletni Sage, nie wierzy w uczciwe intencje Connera, ale dobrze wie, że zostanie fałszywym księciem to jego jedyna szansa na przeżycie. Konkurenci również się nie poddają. Okazuje się jednak, że Sage zdobywa innych sprzymierzeńców… Kolejne dni rywalizacji odsłaniają coraz to nowe oszustwa i tajemnice, aż w końcu na jaw wychodzi prawda, która okaże się bardziej niebezpieczna niż wszystkie kłamstwa razem wzięte. Kto wykaże się męstwem i wygra, a komu pisana jest porażka? Fałszywy książę to opowieść o odwadze i odpowiedzialności, strachu i zdradzie. Książka weszła na listy bestsellerów roku 2012 opublikowane przez Amazon.pl i „Publishers Weekly”.

Główny bohater - Sage jest prawdziwym sierotą. Mieszka w małym przytułku, w jakiejś wsi na obrzeżach kraju. Nie wiedzie zbyt ciekawego życia. Przepełnione jest ono głównie kradzieżami i uciekaniem przed karą. I najwyraźniej jemu to nie przeszkadza. Jednak już na początku książki zostaje sprzedany Conerowi i rozpoczyna się jego wielka przygoda, chociaż trafniejszym określeniem była by ,,walka o przetrwanie".
Sage od początku nie chce się bawić w udawanie szlachetnie urodzonego młodzieńca, robi wszystko aby nie musieć udawać, za co oczywiście nie raz zostaje ukarany.

Książka z opisu wydaje się przewidywalna, zwłaszcza dla tych, którzy nie przepadają za polityką. Uwierzcie mi jednak, że książka pochłonie was od pierwszego rozdziału i nawet zawiła polityka was nie zniechęci.
Książka pisana prostym językiem, który sprawia że przyjemnie się ja czyta. ,,Fałszywy książę" to mało znana książka, a szkoda. Z każdej opowieści można wyciągnąć jakieś wnioski, czegoś się nauczyć. W tej historii, na każdym kroku czeka nas kolejna lekcja życia i jego trudności.

Następna część ,,Trylogii władzy" to ,,Król uciekinier".
PS. Czy zauważyliście, że teraz większość książek to trylogie?

poniedziałek, 14 lipca 2014

,,Mroczne Umysły"

 
Mam na imię Ruby.
Potrafię wedrzeć się do twojego umysłu, a nawet wymazać wspomnienia. Jako dziecko zostałam wysłana do obozu „rehabilitacyjnego” dla takich jak ja. Zieloni, Niebiescy, Żółci, Pomarańczowi, Czerwoni. Mroczne umysły. Zostałam przydzielona do Zielonych, ale w rzeczywistości jestem ostatnią z Pomarańczowych. Ukrywam to, żeby przetrwać


Tu możesz sprawdzić jaki jest twój kolor.  MÓJ KOLOR

Na okładce z tyłu w nasze oczy rzuca się napis ,,NAJBARDDZIEJ NIEPOKOJĄCA KSIĄŻKA OD CZASU IGRZYSK ŚMIERCI!" Oczywiście jako fanka Igrzysk musiałam sięgnąć po tą książkę. Nie zrobiłam tego tylko dlatego, że jest porównywana do mojej ulubionej serii. Wręcz przeciwnie. Od początku coś ciągnęło mnie do tej książki.
Na skrzydełkach książki, na samym początku wydrukowana jest ulotka ,,Jak rozpoznać czy twoje dziecko znalazło się w grupie ryzyka?" Ulotka przeznaczona dla rodziców dzieci, którzy obawiają się, że ich pociechy są chorzy na OMNI (Ostra Młodzieńcza Neurodegeneracja Idiopatyczna). Pojawia nam się nowa choroba i osobiście, na początku miałam wrażenie, że to może dotyczyć też mnie! Ale nie oszukujmy się - nikt z nas, nawet gdyby chciał nie jest OMNI.  Zajrzałam na tył książki. Może dowiem się czegoś więcej?
Gdy tylko przeczytałam opis z tyłu, od razu polubiłam główna bohaterkę, ale też zdziwiłam się co ludziom podoba się w tej książce. Nie czytając jej jeszcze stwierdziłam, ze jest podobna do Niezgodnej, gdzie Tris musi ukrywać swoja Niezgodność. W tej książce Ruby ukrywa swoje zdolności - także żeby przeżyć. I co w tym nowego? Oprócz choroby, wydaje się że autorka porusza sie utartymi już schematami. Nic bardziej mylnego.
Gdy tylko zaczęłam czytać, nie mogłam się oderwać. Od pierwszej strony czytelnik odczuwa napięcie towarzyszące bohaterce. Razem z nią podejmuje decyzje, które (nie ukrywajmy) nie zawsze są najmądrzejsze. Razem z nią uczy się panować nad jej zdolnościami, przeżywa porażki i tryumfy. Ruby po prostu da się lubić.
Książka kończy się w najmniej oczekiwanym momencie. Kończy się w sposób nieprzewidywalny, który wprawia czytelnika w osłupienie i złość. Czasem mówi się, że zakończenie musiało takie być aby napisać kolejna część. Jak dla mnie książka mogłaby się skończyć w taki sposób. Oczywiście pozostaje wiele niedopowiedzianych spraw, ale człowiek nie ma żalu, że nie dowiaduje się reszty. Mimo to, z niecierpliwością czekam na kolejną część Nigdy nie gasną. Dla nie wtajemniczonych - ,,Mroczne umysły" to trylogia, któej tytuły będą układać się w zdanie ,,Mroczne Umysły nigdy nie gasną w mroku/po świetle/w ciemności". Ostatni tytuł nie jest jeszcze przetłumaczony, a samemu ciężko przetłumaczyć tak, żeby wszystko tworzyło logiczną całość.
Książka już należy do moich ulubionych i z radością sięgnę po następne części.
Co sądzicie o książce? Czytał ktoś, a może ktoś dopiero się za to zabiera? Czekam na wasze komentarze :)

czwartek, 10 lipca 2014

,,Sprawy Sherlocka Holmesa" - Artur Conan Doyle

Któż z nas nie słyszał o słynnym Londyńskim detektywie? Wydaje mi się, że nie m takiej osoby. Bo czy to książki czy to serial - w jakiś sposób Sherlocka poznaliśmy. Ostatnio w moje ręce wpadła jedna z książek, ostatnia z napisanych przez Conan Doyle'a. Uwielbiam serial, a książek nie przeczytałam żadnych więc do tej podchodziłam trochę sceptycznie.  Myliłam się! Pierwsza sprawa pochłonęła mnie całkowicie. ,,Wybitny Klient", ,,Wampir z Sussex" i ,,Lwia grzywa" to moje ulubione historie. Sherlock wykazywał się w nich (w innych oczywiście także) niezwykłym tokiem myślenia. ,,Lwia grzywa" to sprawa stosunkowo łatwa do rozwiązania i myślę, że każdy z was doszedł bo tych samych wniosków co ja i Sherlock na końcu opowiadania. Oczywiście w książce są też sprawy, które wyjaśniały się jakby same lub nie mogły mieć logicznego rozwiązania. Nie będę wam zdradzała jakie to, dowiecie się jeśli sami sięgniecie po książkę.
 Wracając bezpośrednio do opowiadań - czasem ciężko jest połapać się w faktach, autor zarzuca nas nieskończoną liczbą nowych spraw, wątków i postaci. Trzeba zaznaczyć też, że ani jedna z tych opowieści nie ma nic wspólnego z reszta spraw zawartych w książce i bez wątpienia jest to plus. Możemy wtedy za każdym razem rozpocząć naszą sprawę od zera i nie musimy pamiętać kto w poprzednim opowiadaniu zgubił parasolkę.
Fakt, że jest to ostatnia część opowiadań o słynnym detektywie w niczym nie przeszkadza. Wystarczy pamiętać, że doktor Moriarty - jego największy wróg- SPOJLER! nie żyje.  Myślę, ze każdy kto sięgnie po tą pozycje nie zawiedzie się i dojdzie do podobnych wniosków co ja - Conan Doyle był prawdziwym geniuszem, a Sherlock Holmes jego największym dziełem.

wtorek, 8 lipca 2014

,,ERAGON” - Christopher Paolini

Eragon, piętnastoletni chłopiec z farmy wychowany przez swojego wuja Garrowa, znajduje tajemniczy niebieski kamień w Kośćcu, dzikich, niebezpiecznych górach blisko małej wioski Carvahall, w której mieszka. Eragon żyje w Alagaësii, gdzie rządzi zły król, Galbatorix, który był jednym z wielu Smoczych Jeźdźców zanim jego smoka zabiły urgale. Gdy odmówiono przyznania mu nowego smoka, popadł w obłęd i zamordował resztę Jeźdźców, tym samym przyczyniając się do ich upadku. Po tym wydarzeniu objął on władzę w Alagaësii.
 
 

Światowy bestseler napisany przez  15 latka!!! Magiczne postacie zaskoczą cię na każdym kroku. Poznaj losy Smoczych Jeźdźców, Elfów i Krasnoludów. Magiczny świat stoi przed tobą otworem!


Uwielbiam ,,Eragona". Pierwsza część jest niezwykła, pełna tajemnic, nieznanych postaci i miejsc. Miejsami widać lub można się domyśleć ile pisarz miał lat. Ale moim zdaniem nadaje to książce niezwykłego uroku.
Najlepsza była część o dorastaniu Saphiry. Nie lubię Rorana - brata Eragona. Po prostu nie mogę się do niego przekonać.
Przyznam się, że książkę czytałam już dosyć dawno, ale ciągle pamiętam jak denerwowałam się na Cgristophera  za to co robi Eragonowi i Aryi. Nie przeczytałam ostatniej części (,,Eragon" to pierwsza część z serii ,Dziedzictwo" ) więc nie wiem jak później potoczyły się ich losy. W każdym razie na początku byłam zła.
Wracając do samej książki - uwielbiam w niej inne nazwy czyli słowa w języku Urgali i Krasnoludów. Na myśl przychodzi od razu twórczość Tolkiena, ale gwarantuje wam, że ten język nie jest aż tak złożony, a niektórych słów zaczniecie używać na co dzień. Przynajmniej ja tak miałam przez jakiś czas. W niektórych momentach książka strasznie mi się dłużyła, zwłaszcza na samym końcu. Niech nikt nie da też sobie wmówić, że jest to książka tylko dla chłopaków. Moim zdaniem w literaturze w ogóle nie istnieje podział na książki dla chłopaków i książki dla dziewczyn.  
Podsumowując, uważam że książka warta jest przeczytania. Każda książka wnosi coś do naszego życia, nawet jeśli w tym wypadku będzie to tylko wiedza do tycząca smoków i rzucania zaklęć.

poniedziałek, 7 lipca 2014

Pieerwszy, First, Erste, Prima, Primo, Primeiro, Première,

Jest to mój pierwszy wpis (czego już na pewno się domyśliliście) i na pewno nie ostatni.
Pokrótce - o czym będzie blog? Na blogu będą zamieszczane recenzje książek, a czasem także filmów.
Nie od dziś wiadomo, że czytanie zanika. Rzadko kiedy młodzież czyta lektury, a jeśli jeszcze mają przeczytać coś z własnej woli to według nich jest to jakiś żart. Nie dla mnie!
W miesiącu 2 książki to minimum. Potrafię zarwać noc żeby tylko dowiedzieć się jak skończy się książka. Jestem typowym książkoholikiem, wiecznie głodnym molem książkowym, a także jestem w zaawansowanym stadium odchyłów książkowych (byłam pierwszą z chorych, u których zostało to wykryte).
Mam nadzieję, że będziecie tu zaglądać a najlepiej - zostaniecie stałymi bywalcami.