poniedziałek, 8 września 2014

,,WALKA SYLFA" - L. J. McDonald

Sylf to potężna magiczna istota. Są obdarzone niszczącą siłą i nieodpartym męskim urokiem. Lecz każdy z nich marzy tylko o jednym: aby znaleźć tę jedyną - swoją królową… Lecz człowiek może zmienić go w niewolnika mrocznym rytuałem – ofiarą z życia młodej kobiety. Ale siedemnastoletnia Solie nie zamierza pokornie przyjąć wyznaczonej jej roli. Sama przejmuje władzę nad sylfem, dla którego miała być przynętą - młodym jak ona i niesamowicie pociągającym. Lecz od tej chwili razem z Hejty'm nie są bezpieczni ani w świecie sylfów, ani ludzi…


Książkę kupiłam na wakacjach, ponieważ zachwycił mnie opis i okładka. Spodziewałam się romansidła rodem ze średniowiecza i to też dostałam, ale ta historia ma wiele wątków... Jednak o tym później. Na początku historia skupia się na głównych bohaterach, którzy poznają się i zakochują się w sobie. Później do akcji wkraczają inne Sylfy, Wspólnota i Król ze swoim wojskiem. Jak na prawdziwe romansidło przystało, nasi zakochani będą się całować, obściskiwać i SPOJLER nie tylko.
Właśnie tego ,,nie tylko" było moim zdaniem za dużo w książce, ale kto co lubi :P
Od pierwszej strony zakochałam się w Hejty'm. Wiem co sobie myślicie - dziwne imię, ale bardzo do niego pasuje! :D Jest on na początku trochę zagubiony w naszym świecie, sprawia wrażenie bezbronnego co w żadnym wypadku nie jest prawdą. I teraz wkraczają nasze ukryte wątki...
W świecie w którym rozgrywa się akcja Sylfy więzione są postaciach wybranych przez ich panów, nie mogą się odzywać ani robić praktycznie nic bez ich pozwolenia. Jedynym ich obowiązkiem jest bronić swoich władców, którzy pozbawili ich wolności. Dopiero kiedy zamknęłam książkę na ostatniej stronie, zrozumiałam co autorka miała na myśli kreując w ten sposób świat. Zastanówmy się - czy dzisiaj nie jest podobnie? Wiele organizacji, władza, media narzucają nam swoje poglądy i ideały, a my nie mamy prawa ich odrzucić. Ale czy na pewno? McDonald pokazuje nam, że jeśli naprawdę chcemy być sobą możemy to osiągnąć, że nie można patrzeć na innych i ciągle martwić się co oni myślą. Trzeba walczyć - ale o siebie i ta książka właśnie to pokazuje.
Mam nadzieję, że was nie wystraszyłam ostatnimi słowami :) Pamiętajcie - nie musicie doszukać się w książce tego samego co ja, przeczytajcie ją i wyraźcie swoje zdanie w komentarzach poniżej (anonimy możliwe)! Zróbmy z tego postu małą dyskusje! Czekam na wasze odpowiedzi ;)

1 komentarz:

  1. Wchodzę na twojego bloga, patrzę i na pierwszy rzut oka myślę: "nie dla mnie". Ale jeśli piszesz, że było dużo "nie tylko" to się jednak skuszę ;)

    Zapraszam do mnie w wolnej chwili. ;)

    OdpowiedzUsuń