czwartek, 2 października 2014

,, MIASTO 44" - czyli miłość w czasach apokalipsy.

Stwierdziłam, że pora wrzucić na bloga recenzję jakiegoś filmu. Dlaczego? Nie samymi książkami człowiek żyje (niestety...)! Więc robię krok naprzód i tak oto dostajecie jeszcze cieplutką recenzję.
O tym filmie głośno było już od dawna i na pewno wszyscy go kojarzą.

Film opowiada historię młodego chłopaka, Stefana Zawadzkiego (w tej roli Józef Pawłowski), który po śmierci ojca postanawia dołączyć do powstania. Jak mówił jeszcze w sierpniu 2012, współautor scenariusza i reżyser Jan Komasa – Ten scenariusz to przede wszystkim uczuciowy trójkąt. Chłopak nazywa się Stefan, dziewczyny Kama i Biedronka. Obserwujemy, co się dzieje z nimi i z ich przyjaciółmi przy zgrupowaniu „Radosław”, które ruszyło z Woli a potem przeszło przez miasto i skończyło działania na Czerniakowie.

Zacznijmy od fabuły. Wydaje się, że dużego pola do popisu nie ma. Elementy, które reżyser mógł wykorzystać to zrujnowane miasto i młodzi ludzie, którzy giną za ojczyznę. Brzmi znajomo? Oczywiście, bo historia ta nie byłaby taka niezwykła gdyby nie:
1. bohaterowie, z którymi każdy może znaleźć coś wspólnego
2. dylematy nastolatków, które ,,nie starzeją się"
3. obraz Warszawy, dialogi, mimika aktorów, efekty specjalne (wyszłam poza fabułę), które sprawiają, że człowiek wie, że to nie jest fikcja, że takie cos mogło zdarzyć się naprawdę.

Przejdźmy teraz do tych nieszczęsnych efektów specjalnych... Czemu ,,nieszczęsne"? Odpowiedź jest prosta i ci którzy oglądali film wiedzą o co mi chodzi. Otóż:
1. niektóre efekty były niesamowite (wybuch bomby miedzy kamienicami i odrzucenie ciał)
2. ale niektóre były po prostu nierealne (scena pocałunku podczas ostrzału)
Cos co podobało mi się najbardziej - scena w kanałach. Według mnie jest ona żywcem wyjęta z jakiegoś horroru i może według niektórych bardzo nie na miejscu, ale ja, właśnie dzięki temu mogłam choć trochę poczuć jak czuli się wtedy główni bohaterowie.


Czym film mnie zaskoczył?
1. Ścieżka dźwiękowa - wplecenie starych, polskich piosenek i tych dzisiejszych. Dodatkowo potęgowały one we właściwy sposób napięcie i pozwalały lepiej odczuć emocje.
2. Niektóre sceny, jedne na miejscu i te trochę mniej... Np.
  a) scena rozstrzelania (jak obejrzycie dowiecie się o co chodzi) na której nie mogłam powstrzymać łez, a także większość scen na końcu były moim zdaniem jedną z najlepszych części całego filmu
  b) scena w której mamy... głębsze okazanie uczuć, była moim zdaniem nie na miejscu. Ja rozumiem, że wtedy ludzie też to robili, że potrzebowali miłości i czułości, ale ta scena była moim zdaniem kompletnie wyjętą z kontekstu i niepotrzebna.
3. niesamowita gra aktorska - o większość aktorów nie słyszałam ani razu, ale coś czuję że niedługo zrobi się o nich głośno.

Cóż jeszcze mogę powiedzieć... Film jest zrobiony bardzo realistycznie, chociaż czasem za dużo tych efektów :/ Historia z jednej strony nie realna, a z drugiej jak najbardziej prawdziwa.
Podsumowując: film wzruszający, szokujący, wyzwalający niespotykane emocje... Krótko mówiąc - każdy powinien go zobaczyć. A na koniec - mała dawka zdjęć.



1 komentarz:

  1. Może dzisiaj uda mi się obejrzeć ;) Bo zapowiada sie ciekawie, zwiastun też niesamowity :)

    OdpowiedzUsuń