środa, 21 września 2016

"Najgorszy człowiek na świecie" Małgorzata Halber

Tytuł: Najgorszy człowiek na świecie
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: 30 stycznia 2015
Krystyna czuje się wśród ludzi niepewnie. Od zawsze tak było. Nie wie, jak i o czym z nimi rozmawiać, choć od lat pracuje w telewizji. Jednak umie się kamuflować. Dla znajomych jest przebojową imprezowiczką, wygadaną i wesołą – bo wie, jak można dodać sobie odwagi. Wystarczy mały drink, może dwa. Przed szkołą, po pracy, przed randką, na imprezie. Żeby dobrze się bawić. Żeby wreszcie się nie bać. Żeby cokolwiek poczuć. Przecież wszyscy tak robią.
Ale to lekarstwo działa tylko do czasu. Przed trzydziestką Krystyna decyduje się przestać. Na dobre. Wyleczyć ciało, ale przede wszystkim umysł.

Dobrych polskich książek na rynku nam brakuje. Zwłaszcza tych pozycji od nowych, młodych autorów. Ostatnio nadgoniono trochę, jeśli chodzi o kryminał, ale to wszystko. Pozostałe gatunki są raczej pomijane, mam wrażenie, że ludzie boją się napisać coś innego, coś nie jest w tej chwili "na topie", a mroczne historie sprzedają się ostatnio jak ciepłe bułeczki. Na szczęście jest garstka nielicznych, którzy piszą to co chcą. I im wychodzi. Jedną z takich osób jest Małgorzata Helber.

Tematyka łatwa nie jest - główna bohaterka jest uzależniona od alkoholu i narkotyków. Mocny zestaw. Do tego Krystyna, bo tak właśnie nazywa się tytułowy najgorszy człowiek, nigdy nie była zbyt towarzyska, miała swój świat w którym czuła się dobrze, ale jednocześnie czuła potrzebę akceptacji. A nic tak przecież nie odpręża jak drink czy dwa.
Małgorzata Helber nie boi się trudnego tematu nałogu i walki z nim. Nie jest to książka typu: widzę problem - idę na terapie - zostaję przykładnym obywatelem. Krystyna zmaga się z wieloma problemami, wątpliwościami i słabościami. Nikomu nie jest łatwo się zmienić, porzucić coś, co do tej pory dawało nam względne poczucie własnej wartości i bezpieczeństwo. Wiemy, czy to z własnego doświadczenia, czy z zasłyszanych historii, że walka z nałogiem to ciągłe wzloty i upadki. Książka Pani Halber bardzo dobrze to oddaję. Tu nie ma żadnego słodzenia czy owijania w bawełnę. Jak boli to boli, nie chce ci się to ci się nie chce, masz dość życia to masz dość i tyle. Bez wsparcia nie da rady. A zrozumieć często się nie da.
Styl autorki nie jest łatwy. Zdania bez przecinków powtórzenia liczne i znów powtórzenia. Albo zdania. Krótkie.  Takie zdania, w sumie duże, ale w środku mają mniejsze, i takie sobie są właśnie, te zdania.
Więc na początku czyta się ciężko, ale potem można przywyknąć. Ze strony na stronę słowa coraz bardziej wciągają i czarują. Pokazują ukryty w nich świat. jeśli tylko ktoś chce go dostrzec.
Ostatnie (no dobra, przed ostatnie) zdanie w książce brzmi "To jest prawda o tabu w tabu". Uważam, że nawet wyrwane z kontekstu najlepiej oddaje o czym jest tak książką. Bo jest o najgorszym człowieku na świecie. O tym, że każdy z nas czasem tak się czuje. Że każdy walczy z różnym uzależnieniami. I żeby nikt już nie powiedział, że to przecież jest łatwe. A tobie jest ciężko bo nie chcesz przestać. Czemu masz przestawać, skoro jest ci dobrze?
Cała książka skłania do refleksji. Nad własnym życiem, nad naszymi relacjami, marzeniami i pragnieniami. Nad naszym prawdziwym 'ja'.
Myślę, że nie powinnam wam pisać więcej. Bo to nie jest książka, o której łatwo się piszę. Rozmawia też się nie łatwo. Dla tego uważam, że każdy powinien ją przeczytać. Żeby poznać wreszcie samego siebie.

2 komentarze:

  1. interesująca pozycja :)

    http://paranoyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dość ciekawa, ale jednak sobie odpuszczę. Może sięgnę po nią w przyszłości :)

    Pozdrawiam!
    https://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń