Autor: John Corey Whaley
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive
Tytuł oryginału: Noggin
Data wydania: 13 kwietnia 2016
Poznaj Travisa. Ma 16 lat, superdziewczynę i nieuleczalnego raka. Gdy
staje przed wyborem: śmierć lub eksperymentalna operacja, nie zastanawia
się długo. Godzi się na to, by ciało od szyi w dół przeszczepiono mu od
zdrowego człowieka. Jest tylko jeden problem – na razie rozwój medycyny
nie pozwala na przeprowadzenie tak skomplikowanego zabiegu, dlatego
chłopak musi zostać wprowadzony w śpiączkę podobną do hibernacji i
czekać. Żegna się więc z bliskimi, bo nie wie, czy i kiedy się z nimi
zobaczy. Budzi się pięć lat później. Ma własną głowę i atrakcyjne, choć obce
ciało. Świat z pozoru jest taki sam jak dawniej. Jednak powrót do życia
wygląda inaczej, niż Travis to sobie wyobrażał. Jego przyjaciele są już
na studiach, rodzice coś przed nim ukrywają, a dziewczyna… Hmm, wygląda
na to, że ma narzeczonego. Trudno się dziwić, że chłopak nie ma zamiaru
się z tym pogodzić. Kiedy przeczytałam e-mail promocyjny od wydawnictwa myślałam, że to jakiś żart. Historia z kosmosu choć wszystko dzieje się na ziemi, tu i teraz. No dobra, może 5 lat później. Ale jednak. Nie mamy ani słowa o kosmitach, dziwnych anomaliach czy wojnach. Od chłopak chory na białaczkę postanawia umrzeć, żeby już dłużej nie cierpieć. Cała ta bajka o przeszczepie głowy... Przeczytajcie to sobie na głos, jeśli jeszcze nie dotarło do was jak bardzo jest to idiotyczne... No więc to wszystko nie miało prawa się udać. A jednak udało.
Travis otrzymał drugie życie, na nowo musi odnaleźć się w świecie, gdzie nadal żyją wszyscy jego bliscy. Największy problem ma on z odnowieniem kontaktów z przyjaciółmi sprzed tych 5 lat. Kolega jak kolega, jego jakoś się ogarnie. Gorzej z dziewczyną, która nie tylko nie czekała na naszego bohatera, ale teraz wychodzi za mąż za innego. Cóż się dziwić, Travis ma lat 16, a ona 21 (o ile dobrze pamiętam). Historia ta jest tak nieprawdopodobna, że staje się świetną książką na każdy rodzaj depresji. Nie pamiętam, żebym płakała przy książce ze śmiechu. I bardzo się z tego powodu cieszę! Jest to wreszcie coś innego, coś nie tak dołującego, mówiącego jak bardzo ludzie niszczą sami siebie i swoją kochaną zieloną planetę. Nie ma tu dziwnych wynalazków i gier dla nastolatków. Jest tylko inny nastolatek, który żyje po raz drugi w ciele kogoś innego, zachowując jednak swoją głowę. *Uwielbiam czytać to na głos.*
Bardzo spodobał mi się też styl autora - prosty i lekki język, i żarty między wierszami to to, co humany lubią najbardziej. Górnolotność czasem się nudzi.
Wydaje mi się, że o tej książce nie można napisać zbyt dużo. Jednak nie myślcie że wszystko jest tu takie cukierkowe. Humor jest, to fakt. Ale jest on połączony z życiowymi prawdami, nie wiem czy moralizatorskimi, ale jednak. Wskazówki jak sobie radzić w niektórych sytuacjach, pokazane zostało, że mimo wszystko warto się nie poddawać, walczyć o swoje, ale też pozwolić odejść.
Zaleciało tandetą? Spokojnie, to tylko tak brzmi. Kiedy będziecie czytać historię chłopaka, który stracił głowę, tracąc tak naprawdę ciało (chyba powinien być inny tytuł) nawet nie będziecie wiedzieć kiedy autor powie wam to wszystko. Gratuluję Mr. John!
Uważam, że jest to świetna książka na wakacje, ale też na rok szkolny kiedy wszystkie daty, równania i dzieła sztuki zlewają się w jedną masę,
Jeśli chcecie wiedzieć jak nie tracić głowy w życiu to zapraszam do lektury!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte, oddział Moondrive
Jestem zbyt zdepresowana, żeby się śmiać, ale... brzmi zachęcająco i super pozytywnie.
OdpowiedzUsuńChociaż obudzić się za pięć lat, a wciąż z szesnatką na karku... nie chciałabym.
Chociaż książka nieco podchodzi pod moje klimaty, ja jednak nie zamierzam na nią polować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
#Ivy z Bluszczowych Recenzji
O, ja się chętnie przy książce pośmieję, więc to coś dla mnie ;)Mam nadzieję, że znajdę ją wkrótce w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Tris *.* z http://hopebravestory.blogspot.com/