piątek, 20 maja 2016

"Lili" Wiktoria Maj

Tytuł: Lili
Autor: Wiktoria Maj
Dziś wpis trochę nietypowy bo o nietypowej rzeczy Wam napiszę.
Jednym ze sposobów promocji książki są broszurki z jej fragmentami. Można tak promować książkę już wydaną, czekającą na premierę lub szukającą wydawcy. Po ten sposób promocji sięgnęła również Wiktoria Maj, od której dostałam cudowną broszurkę książki jej autorstwa czyli "Lili".
Pokrótce o czym jest owe cudo. Przyznam, że na razie ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć nie zdradzając wam za dużo i nie łamiąc praw autorskich jednocześnie ;) Ale myślę że to co na pewno mogę wam zdradzić to to, że główna bohaterka raczej nie jest z naszego świata, a główny bohater wydaje się być romantykiem, a nie kolejnym zimnym draniem jak zdążyło się już w literackim świecie utrzeć.
Jeśli chodzi o sam styl to widać, że są to początki kariery, brakuje autokorekty do której jesteśmy przyzwyczajeni (jakieś powtórzenie, niepotrzebny w tym miejscu dialog) ale to dlatego, że z tego co wiem autorka robi wszystko sama. Pomysł na historię ma, to trzeba przyznać. Talent malarski też ponieważ sama zaprojektowała okładkę, a wchodząc na jej profil na Instagramie zobaczycie inne postaci z książki, również jej autorstwa.
Czy sięgnę po książkę jeśli się ukaże? Nie wiem. Zapowiada się ciekawie, ale czuję że Wiktorię czeka jeszcze sporo pracy. Nie wiem też czy to do końca moje klimaty. Mam wrażenie, że będzie w tym zbyt dużo romansu jak dla mnie. Ale jeśli ktoś lubi nimfy, driady i wątek miłosny to może mu się spodobać :)
Wiktorię podziwiam, że odważyła się wkroczyć w ten tajemniczy świat autorów i oczywiście trzymam kciuki!
FB książki  https://www.facebook.com/lili.wiktoriamaj/?fref=nf#
#Tag pod którym znajdziecie inne opinie i zdjęcia broszurek na IG #projektlili

3 komentarze:

  1. Czytałam taką jedną broszurkę, ale wówczas się załamałam. Wydana już książka, a opisów tyle, co kot napłakał (swoją drogą, to ciekawe, skąd to powiedzenie, mój kot nigdy nie płacze). Za fantasy w stylu Tolkiena, to jest elfy, jakoś nie przepadam. Ogólnie za powielaniem tych wszystkich stworów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tę broszurkę i przyznam szczerze, że się mocno zawiodłam. Rozumiem, iż to wszystko przed korektą, ale autorka musi jeszcze popracować nad piórem, bo tymczasowo jej powieść sprawia wrażenie szablonowej, przewidywalnej i... nudnej. Skromne opisy, ważne wątki potraktowane po macoszemu... Więcej już napisałam autorce i po dziś dzień nie otrzymałam informacji, czy wzięła sobie do serca moje rady. Cóż... płakać nie będę. :)
    #Ivy z Bluszczowych Recenzji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, sporo tu schematów, opisy faktycznie bardzo skromne. Mi też autorka nic nie odpowiedziała, nie mam pojęcia co o tym myśli :P

      Usuń