poniedziałek, 11 stycznia 2016

Ostatnia Bitwa o prawdziwą Narnię - C.S. Lewis

Tytuł: Ostatnia Bitwa
 
Cykl: Opowieści z Narnii (tom 7)
Wydawnictwo: Media Rodzina
Tytuł oryginału: The Last Battle 
Data wydania: 2008 (data przybliżona)

 
Nie wiem jak u was, ale u mnie właśnie dziś w nocy spadł śnieg. Nie kasza, która zaraz zamienia się w błoto, nie popiół, który znika po godzinie, ale ŚNIEG – prawdziwy, biały, puszysty… Bardziej prawdziwego nie widziałam już od dawna. Sypał też rano kiedy wstawałam, kiedy jechałam do szkoły i kiedy z całej siły próbowałam skupić się na matematyce. A wokół mnie świat zamieniał się w bajkę. Jedną z moich ulubionych w dodatku. Kiedy po 12 opuściłam mój Hogwart, miałam wrażenie że przeszłam przez magiczne drzwi i znalazłam się w Narnii. Tej za czasów Białej Czarownicy, chociaż lata jej panowania dawno już minęły. I wtedy pomyślałam o ostatniej części, którą niedawno przeczytałam. „Opowieści z Narnii. Ostatnia bitwa.” w której zimy nie ma, wita nas za to wczesna wiosna z całym swoim Narnijskim pięknem...

Na początku może nam się wydawać, że to bajka dla dzieci: gadające zwierzęta, driady, satyry i ludzie z naszego świata, którzy trafiają tam w niezwykły sposób. A to przez szafę, stacje metra, obraz… Uwierzcie mi – im dalsze części tym dziwniejsze sposoby. Na pewno kojarzycie 3 pierwsze części, ponieważ zostały zekranizowane. Szkoda, że poprzestali na tych trzech, bo czwarta należy do mojej ulubionej.. Ale nie o niej mowa! Skupmy się na „Ostatniej bitwie”. Tym razem cała historia zaczyna się od zwierzaków – małpy Krętacza i osiołka Łamigłówka. Właśnie przez te mniej lub bardziej sympatyczne zwierzątka zostajemy wprowadzeni po raz ostatni już do magicznego świata. Nasi ludzcy przyjaciele – Julia i Eustachy – pojawiają się dopiero później, kiedy cała sprawa przyjmuje nieciekawy obrót. Jak już wspominałam całość wygląda jak bajka dla dzieci. W swoim wydaniu mam nawet obrazki! Jednak jeśli jakieś dziecko (dajmy przedział  7-12 lat) zrozumie o co tak naprawdę chodzi w tej książce to chylę czoła. Nie jest to prosta historia. Nie chodzi tu wcale o zawiłość fabuły, ale o ukryty metaforyczny sens, przesłanie zawarte między wierszami. C.S. Lewis jest geniuszem, który przenosi do świata bajki niezwykłe ideały, poglądy na życie, nie nadając im niezrozumiałego filozoficznego tonu.  Nie zdradzę wam ich, bo jeśli sięgniecie po tą książkę (nie pożałujecie) to będziecie zdziwieni jakie to wszystko oczywiste. A przy tym odkryjecie jak bardzo Narnia to nasz świat. Kiedy przeczytałam tą serię po raz pierwszy właśnie tak myślałam – że tam jest lepiej.Od kiedy pamiętam chciałam się tam znaleźć. Pierwszą część przeczytałam w wieku 7 lat i do tej pory uwielbiam wszystkie książki, mam do nich ogromny sentyment. Jednak teraz wiem, ze wszystko zależy od osób jakie nas otaczają, od ludzi z którymi żyjemy. Każdy z nas może mieć swoją Narnie, nawet teraz. Ale nie będzie ona idealna, ponieważ nie umiemy jeszcze „dalej wzwyż i dalej w głąb!”. To możliwe jest tylko w tej PRAWDZIWEJ Narnii, która wierzcie lub nie istnieje. Po prostu trzeba ją znaleźć. Tymczasem pozostaje wam zapoznać się z możliwymi metodami dostani się do niej (odsyłam do książek).
Powiem wam jeszcze tylko, że nie pamiętam aby tak bardzo zasmucił mnie koniec jakieś serii. Tym bardziej, że „Ostatnia bitwa” kończy się dosyć optymistycznie. Ponownie spotykamy dawnych znajomych jak Pan Tumnus czy Ryczypisk, odkrywamy jeszcze większe Narnijskie piękno, możemy cieszyć się z bohaterami. Mimo wszystko jeszcze nigdy tak bardzo nie płakałam. Nie jestem pewna czy były to łzy smutku czy radości. Myślę, ze jedno i drugie. Z jednej strony smutek, ze to już koniec, a z drugiej – cieszyłam się razem z bohaterami. Jedno jest pewne, jest to bardzo piękna i emocjonalna książka. Emocje nie wybuchają gwałtownie, ale powoli się w nas rodzą, nawarstwiają, tak że na końcu każdy będzie musiał dać im w jakiś sposób upust. Zmusić czytelnika do takich odczuć potrafi tylko prawdziwy mistrz, którym bez wątpienia jest Pan Lewis. Bajka dla dzieci? Czemu nie… Jednak ta historia zachwyci was w każdym wieku.

1 komentarz:

  1. Zamówiłem wczoraj cały komplet "Opowieści z Narnii"... pokochałem Narnie odkąd po raz pierwszy miałem z nią styczność w podstawówce mam nadzieje, że kolejne tomy mnie również nie zawiodą :)))

    OdpowiedzUsuń