wtorek, 11 listopada 2014

,,BALLADYNA" Juliusza Słowackiego na deskach Olsztyńskiego Teatru Lalek

Reżyseria: Oleg Żiugżda
Scenografia/lalki: Walery Raczkowski
Kostiumy: Nadzieja Jakowlewa
Muzyka: Bogdan Szczepański

Balladyna Juliusza Słowackiego to sztuka powszechnie znana.  Od niedawna gości także w Olsztyńskim Teatrze Lalek.
Balladyna jest historią powszechnie znaną, więc nie będę przytaczać szczegółów. Zamiast tego, od razu skupie się na samym spektaklu.









Ponieważ jest to Teatr Lalek, w spektaklu grają aktorzy razem z kukiełkami. Moim zdaniem jest to złe połączenie. Nie można skupić się na jednej rzeczy. Tym bardziej, że kukiełki są po prostu dziwne... Był to chyba jedyny minus tej sztuki.
Sama akcja rozgrywa się bardzo szybko. Ci którzy przeczytali dramat, wiedzą, że dzieli się on na akty i sceny. Byłam pod ogromnym wrażeniem jak szybko udało im się zmieniać scenografię. Polegało to tylko i wyłącznie na przestawianiu stołów i grze świateł. Także duża rolę odgrywała muzyka. Nie rozumiem tylko w jakim celu na początku i końcu sztuki, słyszymy Tańczące Eurydyki Anny German. Myślę, że bez rozmowy z reżyserem nie odpowiem sobie na to pytanie :)



 


Teraz przejdę do czegoś, co zastanawiało mnie od początku. Mianowicie chodzi o stroje aktorów. Nie wszystkich, ale dwie postacie bardzo mnie zaintrygowały. Chodzi mi o Kirkora i Pustelnika. Kirkor był przebrany za metalowca, a Pustelnik - za księdza. Osobiście dostrzegam tu próbę nawiązania do współczesności. W jakim celu? Sądzę, że ma to służyć pokazaniu, że Balladyna to historia ponad czasowa.

Podsumowując sztuka nie jest zła, ma ciekawe momenty, scenografia jest wykonana w ciekawy sposób.... Ale cały efekt psuje konwencja żywoplanowo-lalkowa. Jeśli jednak będziecie kiedyś w Olsztynie - warto wybrać się do Teatru Lalek i samemu ocenić sztukę.

2 komentarze:

  1. Dlaczego ja tak daleko mam teatr... :c

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja ostatnio byłam na May-day, lekkiej komedii i nijak to się ma do takiego klimatu.
    Natomiast na Balladynie byłam kiedyś w zwykłym teatrze i pamiętam tylko, że klimat robili dymem, który śmierdział i dusił w gardle. Więc nie jest o wrażenie pozytywne, nawet jeśli sam teatr i ta sztuka właśnie są genialne.

    OdpowiedzUsuń