poniedziałek, 20 lipca 2015

Drogi Przyjacielu! Chcesz poczytać o moim życiu?


16 lipca 2015

Drogi Przyjacielu!
Są czasem w twoim życiu takie momenty, w których uświadamiasz sobie jak bardzo wszystko jest bez sensu i że amerykańskie filmy mogą być jednak prawdziwe. Uświadamiasz sobie, że problemy masz nie tylko ty i nie ten aktor, który gra kujona w tym filmie. Są też czasem w twoim życiu takie książki, które uświadamiają ci to podwójnie. Pozbawiają cię uczuć, wywołują zgorszenie i zmuszają do myślenia. Problem jest taki, że tych książek jest niewiele i bardzo trudno je znaleźć. Mi się udało.
Nie wiem czy pisałem o tym we wcześniejszym liście. Za pewne nie. Więc pisze teraz. S** zabrała mnie do pewnej biblioteki. Jest mała bo ludzie mało czytają. Właśnie tam znalazłem tą książkę. Chłopak pisze listy do przyjaciela, którego nigdy nie spotkał. Po prostu gdzieś o nim słyszał i zaczął do niego pisać. Tak autor przedstawia nam całą fabułę. Wiemy to co chłopak przekazuje przyjacielowi w listach. Mówi mu właściwie o wszystkim. O swoich życiu, seksie, narkotykach, związkach, akceptacji i odmienności. Wszystko o czym nie może porozmawiać z nikim innym. Wszystko przelewa na papier. Opowiem ci trochę o głównym bohaterze. Chłopak idzie właśnie do liceum. Jak ja. Boi się. Jak ja. Ale o mnie się już naczytałeś. W każdym razie jego nauczyciel od angielskiego radzi mu bardziej ‘uczestniczyć’ w życiu. Chłopak ma z tym mały problem odkąd zmarła jego ciocia. Po prostu jest załamany i chyba na niczym mu nie zależy. Ale nie wiem. Nie znam go zbyt dobrze. Nauczyciel twierdzi też, że jest on wyjątkowo uzdolniony i daje mu dużo dobrych książek. Przynajmniej tak twierdzi ten chłopak. Dzięki temu sam chce je teraz przeczytać. Jeśli chce w następnym liście mogę zamieścić ich tytuły. Chłopak dużo pisze o tych książkach i o muzyce. Lubi muzykę. Najbardziej lubi słuchać ich z S** i P*** - w końcu to jego przyjaciele, których zdobył bo zaczął ‘uczestniczyć’. Przez to zdobył też innych znajomych. Nie wiem co jeszcze mogę ci powiedzieć o samej książce bo zdradzę ci zbyt dużo. Może chcesz poczytać co ja czuję? Książka na początku jest dziwna. W sumie nie wiedziałem o co chodzi. Potem jest już lepiej, chociaż i tak musiałem się skupić gdy ją czytałem. Autor nieźle wciela się w głównego bohatera. Jest po prostu nim. Chłopakiem z problemami. Podoba mi się też to, że cała książka to listy. Nie tylko jakiś jej fragment. Wszystko. Wszystko co się wydarzyło poznajemy zazwyczaj z perspektywy czasu, widzimy ich następstwa. W sumie jest to historia w historii. Nie myślałem, że to będzie coś takiego. Teraz mam mieszane uczucia. Ta książka jest trudna. Trochę dziwna, ale to chyba dlatego że autor nie owija w bawełnę. Mówi jak jest. Pokazuje, że to wszystko dzieje się często naprawdę. Po prostu tak jest. Nie żebym płakał! Aż takich emocji we mnie nie wzbudziła, ale sprawiła, że zacząłem zastanawiać się nad wszystkim. Dosłownie. Nie wiem jeszcze do jakich wniosków dojdę, ale ta książka będzie dziś stała na mojej głównej półce. Wydaje mi się że ile osób ją przeczyta, tyle będzie spostrzeżeń i przemyśleń. Ale właśnie to jest piękne. Jedna z niewielu historii, która naprawdę zmusza do myślenia. Może ją czytałeś? Jeśli nie to musisz. I to nie raz. Przeczytaj ja ponownie za jakiś czas. Może 2 lata, może jak będziesz mieć dzieci i znajdziesz gdzieś ten list w kartonach. Ale pamiętaj o tej książce. Bo ludzie i poglądy się zmieniają. Jednak pamięć pozostaje i ma na nas wielki wpływ.
Twój Charlie
---------------------------------------------------

Tytuł: Charlie
Autor: Stephen Chbosky
Wydawnictwo: Remi
Tytuł oryginału: The Perks of Being a Wallflower
Data wydania: 25 stycznia 2012

Recenzja w trochę innym wydaniu, ale mam nadzieję, że wam się spodobała :) 

4 komentarze:

  1. Całkiem kreatywny sposób na przekazanie swoich myśli na temat tej książki. Pozytywnie!
    Jeszcze nie czytałam tej książki, ale zastanawiam się nad nią. Jeżeli już się namyślę to i tak będzie musiała poczekać, bo mam sporo innych na głowie. :)

    http://bluszczowe-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę martwi mnie, że sposób przedstawienia jest taki, jak u mnie. Ale cóż ja mogę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martha przepraszam, nie zrobiłam tego celowo. Szczerze to nawet nie kojarze twojego bloga... Tzn czytac na pewno czytam, bo wchodzę we wszystkie linki i z tąd i z IG, ale nie pamiętam żebym spotkała się z tak przedstawioną recenzją własnie TEJ ksiązki 😉 myśle jednak ze jesli ktos jest kreatywny i chce jakoś 'zaskoczyc' czytelników bloga to taki sposób jej napisania sam się prosi o zastosowanie :)

      Usuń
  3. Bardzo chcę przeczytać tę książkę. I jestem ciekawa, czy uda jej się przebić totalnie magiczny film.

    OdpowiedzUsuń