piątek, 19 czerwca 2015

Batman, Jazz i Harry Potter


Wydawnictwo: e-bookowo.pl
Data wydania: 18 czerwca 2015
Liczba stron: 407

Zosia to początkująca pisarka. Właśnie pracuje nad swoją drugą książką. Młoda, śliczna, zgrabna. Krótko mówiąc skazana na sukces.
Tatiana to call girl z wyboru. Nie trzeba tłumaczyć że jest bardzo atrakcyjna.
Natalia ilustruje książki dla dzieci. Uwielbia komiksy (zwłaszcza te o Batmanie), chodzi wyłącznie w T-shirtach. Krótko mówiąc - kobieca wersja geeka.
Te oto damy, bohaterki książki "Oddawaj różdżkę, Phong!" łączy znajomość z pewnym tajemniczym, przystojnym szatynem, który uwielbia jazz i który ostro namiesza w ich życiu.


Co pomyśleliście gdy zobaczyliście tytuł? Stawiam na magię! Zgadłam? Jasne, że tak bo mnie sama zmylił ten tytuł. Jednak debiutancka książka Łukasza Wasilewskiego nie ma nic wspólnego z magią, a przynajmniej z taką którą znamy z filmów i książek o Harrym Potterze. Więc o czym jest? Teraz już łatwo się domyślicie, że chodzi o miłość. Nie jest to jednak jakieś kolejne romansidło o zagubionych kobietach, niepewnych swoich uczuć. Nie jest to też opowieść o zatwardziałych feministkach, które zmieniają swoje poglądy pod wpływem powyżej wspomnianego szatyna.
Jest to raczej opowieść o poglądach na świat, o tym jak człowiek potrafi się zmienić (także pod wpływem miłości). Nie szufladkowałabym jednak tej książki. Elementy romansu mieszają się w niej z komedią, odrobinką powieści sensacyjnej i nie oszukujmy się - fantastyka też się znajdzie.
Nie, ponownie nie chodzi tu o machanie różdżkami. W poszczególnych momentach wyczuwa się po prostu wybujałą wyobraźnię autora. Nasi bohaterowie są czasami zbyt szaleni, podejmują się wyzwań które w normalnym świecie nie maja nawet prawa bytu. Mimo to, nie odejmuje to książce uroku i specjalnie nie drażni.
Bardzo spodobał mi sposób w jaki poznajemy historię. Nie jest ona przedstawiona z perspektywy jednego lub kilku bohaterów głównych, ani nawet z perspektywy wszechwiedzącego narratora. Oczywiście, narrator wie wszystko, ale pokazuje nam obrazy raz z perspektywy którejś z dziewczyn, Szatyna lub ich dalszych znajomych dzięki czemu lepiej poznajemy wszystkie wątki, które występują w książce. Przyznam, że jestem pod wrażeniem, że autor nie pogubił się wśród tych wszystkich bohaterów. Mi samej czasem ciężko było się połapać z kim mam teraz do czynienia, ale gdy poznałam już charakterystyczne zachowania postaci czytanie byłą czystą przyjemnością.
Wiadomo, książki o tematyce miłosnej są raczej lekkie i przyjemnie się je czyta. Z tą było tak samo. Pomimo, że nie przepadam za książkami obyczajowymi i romansami, ta wyjątkowo przypadła mi do gustu. Bohaterowie nie byli zbyt skomplikowani, a mimo to wydawało się że mogą istnieć naprawdę (oprócz kilku wspomnianych wcześniej momentów, kiedy to autor puścił wodze fantazji).
Właśnie uświadomiłam sobie czemu tak bardzo podobała mi się ta wielowątkowość. Otóż bohaterów poznajemy właśnie dlatego. Nie są oni opisani od razu, w jednym rozdziale. Poznajemy ich powolutku i coraz lepiej. Tak samo jest z fabułą. Okazuje się, że nic nie dzieje się bez przyczyny i że wszystko ma swoje konsekwencje.
Jak to zwykle bywa - do gustu nie przypadło mi zakończenie. Jak dla mnie ciągnęło się, i ciągnęło przez kilka rozdziałów, a później nagle ŁUP! i mamy happy end. Na całe szczęście nie jest on specjalnie przesłodzony, chociaż wszystko odbywa się w magiczną sylwestrową noc w otoczeniu Harrego Pottera ( wiem, ze teraz pewnie myślicie, ze ominęłam pół książki bo tam przecież nie ma magii... Uwaga - nie zapominajcie w jakiej branży obracają się 2 z naszych bohaterek), Batmana i spokojnego jazzu.
Chcę jeszcze napomknąć co nieco o muzyce... Ostatnio zauważyłam, że często odgrywa ona ważną role w literaturze. Nie chodzi tu o sam gatunek czy wykonawcę, ale o konkretne utwory. Tak samo jest tu i uważam, że to świetny pomysł bo wszystko staje się jeszcze bardziej realistyczne (mówiąc tak ogółem). Cóż, mój spis ulubionych piosenek właśnie powiększył się o kilka kolejnych pozycji.
Literacki debiut jak najbardziej udany! Cieszę się, że mogłam przeczytać tą książkę i wcale nie jest to słodzenie na siłę. Jest to jedna z niewielu, naprawdę niewielu polskich książek które czytałam z przyjemnością i ze spokojem mogę je polecić.
Krótko mówiąc - idealna, lekka książka na nadchodzące wakacje!
 
Za możliwość przeczytania książki przedpremierowo dziękuję samemu autorowi.
 
 
 

3 komentarze:

  1. Z chęcią chciałabym kiedyś przeczytać tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To trochę zabawne, że dostajemy książkę napisaną przez mężczyznę w tak słodkiej, różowej okładce. ;) Ciekawa jestem jak pisał o miłości, być może kiedyś sięgnę po tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem tak - byłam w szoku, że facet może tak dobrze znać się na miłości a zwłaszcza na kobiecej psychice :D warto poświęcić jej trochę czasu ;)

      Usuń